Zgodnie z obietnicą, opisuję kolejne „kwiatuszki” na PJATK…
Pod koniec października i na początku listopada ubiegłego roku miał odbyć się jednodniowy zjazd w niedzielę. Wyruszyłem więc pociągiem 300 km w sobotę, wybierając tańszy InterRegio. Podróż była koszmarna – przepełniony pociąg podmiejski, znany jako „kibel”, a ja siedziałem na korytarzu pod toaletą, jedyną działającą w całym pociągu. Mimo niewygód, byłem podekscytowany, bo miały być pierwsze ćwiczenia z Markiem Walaszkiem na IMacach. Po przyjeździe do Warszawy i przenocowaniu u znajomego, w niedzielę zjadłem śniadanie i z lekkim podnieceniem wyruszyłem na uczelnię. Na miejscu najpierw mieliśmy wykład o masteringu – cztery godziny czytania slideshowu. Następnie Marek oznajmił nam, że nie będzie wolnej sali komputerowej. Wszyscy byliśmy zdenerwowani. Dzwoniliśmy do kierownika studiów, który przyszedł i oburzony zapytał, czego od niego chcemy. Stwierdził, że nie jego wina, że sala komputerowa jest zajęta, bo ma tam zajęcia z drugim naborem. Tak więc jechałem 300 km na ćwiczenia, których nie było. Marek mimo wszystko zorganizował ciekawe zajęcia, ale nagle przyszła oburzona kobieta, która kazała nam ściszyć muzykę, bo przeszkadzamy jej w prowadzeniu zajęć z angielskiego. Wracając do domu, znowu walczyłem o miejsce w pociągu InterRegio, ale udało się usiąść. Po czterech godzinach byłem w domu, zmęczony i rozczarowany.
Ta recenzja dotycząca Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych, czyli PJATK, została znaleziona na stronie https://dzwiek.org/threads/prawda-o-studiach-podyplomowych-realizacja-dzwieku-w-pjwstk.5544/page-4.
Podsumowanie: Autor opisuje swoje doświadczenia związane z jednodniowym zjazdem na PJATK, który okazał się wielkim rozczarowaniem. Po przebyciu 300 km w niekomfortowych warunkach pociągiem, miał nadzieję na pierwsze praktyczne zajęcia z Markiem Walaszkiem. Na miejscu okazało się jednak, że z powodu braku sali komputerowej ćwiczenia nie mogą się odbyć. Kierownik studiów nie wykazał się zrozumieniem dla sytuacji studentów, a Marek Walaszek musiał improwizować zajęcia. Całość dopełniła sytuacja, w której studentów poproszono o ściszenie muzyki, ponieważ przeszkadzali w prowadzeniu zajęć z angielskiego. To tylko potwierdziło chaotyczną organizację i brak profesjonalizmu na uczelni.