Realia pierwszego semestru na kierunku informatyka w PJATK – nie polecam

„1 semestr, Java – 'PPJ’ wykłady prowadzone przez ekscentryka, który zachowaniem przypomina pana Kleksa. Z wykładu nic nie wyciągniesz i jeśli chcesz zaliczyć, to musisz nauczyć się w domu. PPJ Ćwiczenia – dostajesz 5 zadań i robisz, co chcesz, nikt ci nic nie wyjaśni. HKJ – wykłady o Japonii, zdziwisz się, jak wiele wad wymowy może mieć człowiek. Siedzenie na tym wykładzie bez laptopa to agonia. Będzie sprawdzana obecność i jedyne, co musisz robić, to być obecnym na wykładzie lub zostać wpisanym na listę przez innego studenta. Nikt nie słucha, wszyscy grają na laptopach – strata czasu. TAK – wykłady starsze od studentów, nigdy nie zmieniane, w tej samej formule. Dowiesz się, co wpływa na szybkość zapisywania danych na płytach CD, nikogo nie obchodzi, że używamy kilkuterabajtowych dysków SSD. Zaliczenie przedmiotu polega na tym, że wchodzisz na mykhi i uczysz się pytań na pamięć, przedmiot, z którego o zdaniu zadecyduje losowość, sposób na zarobienie kasy z ITN. WSI – przedmiot bardzo podobny do TAK: mykhi → 10 losowych pytań, które ważą o twojej ocenie i uczenie się pytań na pamięć, kolejny sposób na oskamowanie cię na ITN. Angielski – spoko, polecam. WDZ – wprowadzenie do marketingu i zarządzania, ciekawy przedmiot, fajnie wyjaśniony. AM – analiza matematyczna, na ćwiczeniach dobrze wyjaśniona. Wykłady trochę nudne, ale ciężko, żeby wykłady z matematyki były ciekawe. Więc po semestrze będziesz 11 tysięcy uboższy, będziesz posiadał trochę wiedzy o marketingu, prostej matmie i jak używać Microsoft Word. To, czy będziesz umiał javę, zależy, czy sam się jej nauczysz w domu, a jeśli miałeś pecha do pytań, to na kolejny semestr musisz zaliczyć TAK i WSI, które będą cię kosztować razem kolejne 2.5 tysiąca. Ta szkoła to legalny scam. W tydzień z poradników w internecie nauczysz się więcej niż w pół roku na tej uczelni. Pozytywne opinie pisane są przez pracowników uczelni i od razu to widać. Nie polecam.”

Ta recenzja, zamieszczona na stronie „Opinie o Uczelniach”, prezentuje bardzo krytyczne spojrzenie na Polsko-Japońską Akademię Technik Komputerowych, szczególnie na kierunek Informatyka. Autor opisuje swoje doświadczenia z pierwszego semestru, krytykując jakość nauczania, podejście wykładowców oraz użyteczność materiałów dydaktycznych. Zwraca uwagę na przestarzałość wykładów i niewystarczające wsparcie ze strony kadry. Krytykuje także system oceniania, który w jego opinii polega na nauce na pamięć i losowości. Stwierdza, że pozytywne opinie o uczelni są pisane przez jej pracowników, a uczelnia jest „legalnym scamem”. Autor wyraża żal z powodu straconego czasu i pieniędzy, ostrzegając innych przed wyborem tej uczelni.