Jeszcze pół roku temu rozważałam robienie studiów magisterskich na tej uczelni. Po tym, jak cały mój rok został potraktowany za próbę domagania się swoich praw – nie łatwiejszych kolokwiów, nie usprawiedliwiania obecności, ale PRZYZWOITEGO POZIOMU NAUCZANIA – mogę śmiało powiedzieć, że PJWSTK moich pieniędzy nie zobaczy. Zostaliśmy potraktowani niesprawiedliwe, ganiano nas z kata w kąt, praktycznie nas okłamano, i nikt nie kiwnął palcem, żeby pomóc nam obronić się przed jawną zemstą wykładowcy, który marnował nasz czas, pieniądze i nerwy. Jedyną osobą, która otrzymała obietnic, jest profesor, który zgodnie z zapowiedziami uwalił ponad połowę roku za „zmianę nastawienia do niego”. Nie widzę, jak przedmiot na który narzeka już któryś rok z kolei może być dla Uczelni ważniejszy niż opinia kilkudziesięciu osób, z których każda płaci znaczne przecież czesne. „Szkoła przyjazna studentom” nie powinna zamiatać brudów pod dywan kosztem swoich uczniów.
Opinia znaleziona na fanpage Uczelni.