PJATK – festiwal żenady i absurdu edukacyjnego

„PJATK to świątynia absurdu i festiwal żenady. Wykładowcy/ćwiczeniowcy takich przedmiotów jak SAD, GRK chyba pobierają % od ITNów, bo nie wierzę, żeby aż tyle ludzi było w stanie oblać przedmiot. Nie wspominając o przedmiotach gdzie wykładowcy potrafią nie pokazywać się kilka zajęć pod rząd, a później dawać gotowce. Uczelnia uznaje się za nowatorską, ale prawda jest taka że ani razu jeszcze nie słyszałam frazy agile, scrum, prince, czy python. Wszędzie jest za to wpierdalana Java dla dinozaurów i metoda zarządzania Kaizen. Oczywiście, możemy porozmawiać o tym jak w Toyocie co miesiąc pracownicy muszą wprowadzić 3 usprawnienia, ale na Boga żyjemy w Europie Centralnej, gdzie jest całkowicie inne podejście do pracy i nie ma najmniejszego sensu porównywania się do Wschodu. Jak zobaczyłam rozpiskę specjalizacji na WZI i min. analizę biznesową opartą wyłącznie na Excelu to się porządnie obśmiałam. Zostałam na tych studiach, bo jest mi po prostu szkoda włożonych w te uczelnie pieniędzy… Nie polecam, idźcie sobie na polibudę – przynajmniej za darmo.”

Recenzja ta, znaleziona na stronie „Opinie o Uczelniach”, przedstawia krytyczną ocenę Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych. Autor wskazuje na słabe zaangażowanie niektórych wykładowców i brak nowoczesnych metod nauczania, takich jak agile czy scrum. Podkreśla także przestarzałą metodykę i program nauczania skupiony na technologiach, które już dawno wyszły z użycia, jak Java. Krytyka dotyczy również niepraktycznych specjalizacji oraz braku stosowania nowoczesnych narzędzi biznesowych, wskazując na analizę opartą wyłącznie na Excelu. Autor z żalem wspomina o zainwestowanych pieniądzach, które były jedynym powodem pozostania na uczelni, jednocześnie radząc potencjalnym studentom wybór innych, bardziej renomowanych i nowoczesnych uczelni.